Zabójcze płomienie

Dla mieszkańców terenów podmiejskich wiosna to nie tylko podziwianie budzącego się życia, ale też zmora wypalania łąk i nieużytków. Jest to niestety problem wciąż aktualny i powracający, mimo iż proceder ten jest prawnie zabroniony i karany.

Jesteśmy chyba jednym z niewielu europejskich krajów, w których podpalanie żyjących organizmów traktuje się jako jeden ze sposobów gospodarowaniai ułatwiania sobie prac polowych. Wbrew pokutującej jeszcze w społeczeństwie opinii nie jest to proces sprzyjający żyzności pól. Wypalanie roślinności świadczy o wygodnictwie, bezmyślności i brutalności, sieje spustoszenie i jest ogromnym zagrożeniem dla świata roślin, zwierząt i ludzi.

Popiół z wypalonych traw ma niewielką wartość, a związki powstające w procesie spalania są trudno przyswajalne dla roślin, gdyż mają bardzo uproszczoną postać. Wyjaławia się gleba. Wierzchnia jej warstwa, zawierająca dużo związków organicznych i mikroorganizmów, podgrzewa się do bardzo wysokiej temperatury. W czasie pożaru nie ma możliwości, by mikroflora i mikrofauna przetrwała, więc w strefie korzeniowej zamiera życie. Giną grzyby, bakterie i inne organizmy, dzięki którym następują w przyrodzie procesy rozkładu martwej materii, które wpływają na tworzenie gruzełkowatej struktury gleby. Wobec tego prawidłowe procesy, sprzyjające żyzności ziemi, ulegają zatrzymaniu i nie tworzy się próchnica. Musi minąć dużo czasu – kilka lat, by procesy te naturalnie i samoczynnie się odtworzyły, a biocenoza powróciła do równowagi.

Gdy pokrywa roślinna ziemi zostaje zlikwidowana następuje szybka erozja gruntu, czyli niszczenie przez czynniki atmosferyczne takie jak wiatr, czy woda. Procesy te są spotęgowane, gdy przychodzi letnia susza. Wypalona, wysuszona i przewiana wiatrem gleba ma bardzo niską żyzność, a ewentualna pasza uzyskana z takiego terenu ma wartość nieporównywalnie niższą, niż gdyby zbierana była z obszaru, który nie wymaga wieloletniej regeneracji. Zdarza się, że jest wręcz bezwartościowa.

Wiele zwierząt, które z wielkim trudem starały się przetrwać zimę ginie w płomieniach, wpadając w panikę, nie zdążając uciec, gubiąc się w dymie, często nie mając nawet możliwości ewakuacji.

Ogień ogarnia trawy, zarośla i krzewy czyli miejsca gniazdowania ptaków – giną więc dorosłe osobniki, płoną ich gniazda, często z pisklętami.

002Zarośla śródpolne krzewiaste i trawiaste to środowisko życia saren, dzików, zajęcy, wielu drobnych ssaków – kretów, jeży, gryzoni, płazów i gadów, w tym również chronionych (np. zaskrońców, padalców, niektórych jaszczurek), one również giną w bezmyślny sposób. Niszczeją ich kryjówki, środowisko życia i zasoby pokarmowe. Bywa, że orientację tracą również zwierzęta domowe, które przypadkowo, bądź przez nieuwagę znajdą się w pobliżu pożarzyska i dostają się w zasięg płomieni.

Giną pszczoły i inne owady zapylające, odgrywające niebagatelną rolę w przyrodzie. Dzięki nim możemy zbierać plony z pól i sadów, cieszymy się złotym miodem, za ich przyczyną mogą rozsiewać się setki roślin ogrodowych i dziko żyjących. Jak już dawno zauważyli naukowcy, gdyby z Ziemi zniknęły pszczoły, ludzie by nie przetrwali, gdyby zniknął człowiek- pszczoły nawet by tego nie zauważyły…

Życie tracą mrówki, biedronki i inne owady będące naturalnymi wrogami mszyc, a jednocześnie nasi sprzymierzeńcy. Wśród nich również są gatunki podlegające różnym formom ochrony.

Po wypaleniu traw i ziół, gdy utracone są ich części nadziemne, podziemne oraz nasiona, bywa, że roślinność nie odtwarza się we wcześniejszej formie. Zmienia się siedlisko i rozwijają się zbiorowiska pionierskie, kolonizujące odsłoniętą, zniszczoną glebę. Często są to zbiorowiska ubogie gatunkowo, z ekspansywnymi roślinami o intensywnym wzroście, szybko się rozmnażające, które trudno potem zlikwidować np. trzcinnik,  maliny, jeżyny.

W płomieniach przepadają najrozmaitsze gatunki roślin, czasem rzadko występujących i chronionych. To ogromna, czasem nieodwracalna szkoda z punktu widzenia fitocenoz, ale także bardzo negatywne wrażenie krajobrazowe. Ogromne pogorzeliska sprawiają bardzo przykre wrażenie, budzą żal, niechęć i stres wśród ludzi.

Od płonących miedz i nieużytków zaczynają płonąć drzewa śródpolne, mogą zająć się lasy. Ich ugaszenie jest często bardzo trudne i pociąga za sobą ogromne koszty, zarówno przyrodnicze jak i finansowe.

Niekiedy zaczynają płonąć śmiecie wyrzucone na łąki. Mogą to być substancje chemiczne, kable, worki po nawozach, sprzęty elektroniczne i AGD oraz inne niebezpieczne przedmioty. Podczas pożaru bywają trudne do ugaszenia, ich spalenie prowadzi to do zatrucia środowiska, często także podczas pożaru wydobywa się z nich gryzący, bardzo trujący dym.

Trzeba pamiętać, że ogień rozprzestrzenia się bardzo szybko i nieprzewidywalnie, powiew wiatru może przenieść płomienie w przypadkowym kierunku. Bywa, że podpalacze sami stają się ofiarami swoich działań, nie mogąc wydostać się z wysokich, okalających ich płomieni. Dla nich często podpalenia okazują się być tragiczne w skutkach.

Świadome podpalenia jak widać są aktem brutalnego i barbarzyńskiego niszczenia otaczającego nas pięknego, żyjącego świata.  Umierają rośliny, zwierzęta, czasem ludzie, bywa, że przepada ich dobytek. Nieodwracalnie niszczeje krajobraz. Nie możemy być nieczuli na ten proceder, należy zgłaszać każde najmniejsze nawet sygnały o zamiarach, czy podejrzeniach podpalenia i bezzwłocznie alarmować o zauważonych płomieniach czy dymie. Widząc palące się łąki czy nieużytki nie możemy czekać myśląc: „może już ktoś zadzwonił po straż, więc ja chyba nie muszę…”. Nie może być społecznego przyzwolenia na podpalenia a podpalacze muszą być bezwzględnie karani. Za wycięcie drzewa bez zezwolenia płaci się dużą karę, podobnie powinno być karane spalenie żywego, produkującego tlen drzewa czy zabicie zwierzęcia…

Strażacy wzywani są czasem, by ratować kota czy psa w opresji. Czy mogą podążyć na ratunek tysiącom ginących stworzeń naraz?…

003