Wiosenne przemyślenia…

Wiosenne przemyślenia

Dlaczego tak bardzo ciągnie nas do przyrody, do otwartej przestrzeni?

Przyszła wiosna, w powietrzu unosi się zapach wilgotnej kory, lasu i zaoranych pól. W pobliskich zaroślach i trawach słychać nawoływania bażantów. Czasem zaglądają do ogrodu, paradują, jakby chciały się pochwalić swym pięknym, wielobarwnym upierzeniem, bywa, że zastukają w okno…


O wschodzie słońca słychać wielogłosowy śpiew ptaków, aż chce się wstać bardzo wcześnie by móc nacieszyć uszy tą muzyką… W tym chórze radość jest tak wielka, że trudno rozróżnić, który głoś do kogo należy… Gdy umilkną pracują wytrwale, w każdym dziobku patyczek, kępka trawy, puch z roślin… W południe nad polami płynie pieśń skowronków, a ponad nimi rysuje się klucz powracających z dalekich wypraw zmęczonych ptasich wędrowców…
Do stawu wróciły ryby, pluskają się radośnie, znów słychać szum kaskady, to już prawdziwy znak, że wiosna zagościła na dobre…
Słońce ogrzewa stęsknioną ciepła ziemię, gdzie zaświeci tam szybko otwierają się krokusy, ziarnopłony, zawilce, z pąków na gałązkach z nieśmiałością wychylają się maleńkie zielone listki… Kotki na wierzbach, żółciutkie jak kurczęta, przyciągają zaspane pszczoły i trochę ociężałe trzmiele…
Lasy i ogrody z ufnością zrzucają zimowe szaty, jakby były pewne, że wiosenne przymrozki już im nie grożą. Przecież to dopiero kwiecień…
Poranne wyprawy do pobliskiej szkoły to spotkania przemykającym zającem, ze stadem saren przy drodze, ze spłoszonymi dzikami… Coraz mniej tu miejsca dla nich… Kto bardziej jest tu „u siebie” one-zwierzęta, czy my – ludzie?Projektowanie ogrodów - Viridea
Miasta pęcznieją, nie wszyscy chcą w nich mieszkać, męczy ich gwar ulic, ciasnota, pęd życia i miejski zaduch. Uciekają, tworząc własne zielone azyle. Dobrze, że choć część ludzi ma możliwość dostrzec piękno budzącego się świata.
Porządkujemy nasze ogrody i obejścia, gdy przychodzi wiosna chcemy, by wszystko znów wyglądało pięknie, świeżo. Ileż radości może przynieść zieleniąca się trawa, kwitnące rabaty, jak przyjemna może być praca przy nich. Jak ciepło robi się w sercu, gdy ptaki z ufnością pozwalają nam podglądać swe pisklęta w gnieździe zbudowanym nieopodal naszego domu… Czy nie rekompensuje to dalekich dojazdów, braku sklepów na rogu ulicy? Czy ktoś, kto rano wsiada do auta w podziemnym garażu, włącza wiadomości w radio, wchodzi do biurowca z roślinami w donicach, żyjącymi tylko dzięki sztucznemu oświetleniu, potem wraca do swego zamkniętego świata – może doświadczyć tych wszystkich cudów natury? Ten żyjący świat jest tak równoległy, bliski, tak piękny, a zarazem tak nietrwały i ulotny. On jest zależny od nas…
Warto go dostrzec, posłuchać. Jeśli się zatrzymamy i zauważymy, wówczas poczujemy potrzebę by go chronić i dbać o niego, poczujemy wiosnę w sercu. Ten świat na to zasługuje…